Medytacja z olejkami aromatycznymi

Przybory:

7 świec t-light

kominek do olejków

7 olejków eterycznych:
1. ylang ylang
2. wanilia
3. konwalia
4. orchidea
5. wrzos
6. szałwia
7. lotos

Opis:
Trening medytacji siedmiu aromatów opiera się o elementy aromaterapii i technik medytacyjnych. Ma na celu uwolnienie adepta od negatywnych warunkowań, pozwolenie mu na sięgnięcie w głąb własnej duszy i uchwycenie pierwiastka magii, który często pozostaje głęboko pod warstwą kompleksów, wpojonych przekonań i szkodliwego dysonansu między oczekiwaniami społeczeństwa a naszymi własnymi pragnieniami, marzeniami i doświadczeniami. Siedmiodniowy cykl medytacyjny został stworzony, by ułatwić pokonanie tych problemów.

Przed przystąpieniem do treningu należy przygotować miejsce, w którym będziemy praktykować. Zaczynamy od gruntownych porządków, oczyszczenia pomieszczenia i doprowadzenia naszego pomieszczenia do równowagi energetycznej. Mamy czuć się bezpiecznie i osiągnąć relaks. Wskazane jest przygotowanie wygodnego materaca lub poduszki, w zależności od tego, jaką pozycje medytacyjną preferujemy. Każdego dnia należy porządnie wywietrzyć pomieszczenie. Świeże powietrze ułatwi medytację i pozwoli na osiągnięcie lepszych rezultatów.

Ponadto istotne jest dokładne przeczytanie niżej opisanej praktyki, przed przystąpieniem do ćwiczeń. Niektóre dni wymagają dodatkowych przygotowań. W drugim dniu warto przygotować sobie niewielką, słodką przekąskę, która doda nam energii w trakcie praktyki. W dniu trzecim istotne są elementy, które ułatwią nam działania twórcze. Ulubione ołówki, szkicownik lub inne przybory plastyczne mogą okazać się nieodzowne. Szóstego dnia będziemy analizowali nasze życie, przeszłość, więc sięgnięcie do starych zdjęć, pamiątek rodzinnych lub innych, istotnych elementów z przeszłości może okazać się pomocne. Pozostałe dni medytacji praktykowane są bez dodatkowych elementów.

Pierwszy dzień.

Wlewamy kilka kropel olejku o zapachu ylang ylang. Podpalamy świecę i pozwalamy aromatowi roznieść się po pomieszczeniu, wdychamy woń słodką woń ylang ylang. Zamykamy oczy i uspokajamy myśli. Wyobrażamy sobie kulę energii, dziką, zwierzęcą pasję, namiętność wibrującą w naszym ciele. Dziki ogień emocji, zaangażowania i pasji rozpala się w nas, żywioł rozbudza nasze pragnienia, odpycha racjonalne myślenie, uwalnia od poczucia winy, wyuczonej pruderii. Spala kompleksy. Jesteśmy żywiołem, pasją, namiętnością. Oddychamy głęboko, z każdym oddechem stajemy się bardziej zintegrowani z naszym instynktem, naszymi pragnieniami, emocjami, uczuciami. Nie boimy się już negatywnych emocji, gniewu, nienawiści, nie analizujemy ich. Pozwalamy im płonąć, wybrzmieć. Pozwalamy ogniowi naszych serc wypalić się i zabrać ze sobą wszystko, co dotąd nas blokowało, tłumiło. Gasimy świecę. Liczymy do dziesięciu i otwieramy oczy.

Dzień drugi.

Wlewamy olejek waniliowy. Podobnie jak dzień wcześniej, siadamy przy kominku, podpalamy świecę i wdychamy aromat wanilii. Pozwalamy ciepłemu, słodkiemu aromatowi rozejść się i kierujemy energię do naszych mięśni, kończyn. Pozwalamy by energia ożywiła nas. Słodka woń olejku, ciepło energii płynącej w naszych ciałach odżywia nas, dodaje energii i regeneruje po intensywnym, wczorajszym wybuchu namiętności. Ciepła, łagodna energia pozwala nam złagodzić objawy pozbycia się blokad emocjonalnych, koi resztki poczucia winy, związanego z przełamaniem wyuczonych barier. Dziś odpoczywamy, zbieramy siłę. Pozwalamy energii krążyć w ciele, odbudowywać i zasilać organy wewnętrzne. Jeśli odczujemy głód, nie bójmy się sięgnąć po coś do jedzenia. To jest czas przygotowania się do tego, co przyniosą następne dni.

Dzień trzeci.

Tego dnia powinniśmy sięgnąć po aromat konwalii. Delikatna, kwiatowa woń pozwoli naszemu umysłowi odnaleźć iskrę, która pokieruje nas w stronę nieograniczonej kreatywności. Zainspiruje, rozbudzi wyobraźnię. Skupmy się więc na głębszej medytacji, zapadnijmy się w sobie i pozwólmy umysłowi płynąć. Nie filtrujmy naszych myśli, oglądajmy film, jaki wyświetli się nam za powiekami. Wiele z obrazów pojawi się niespodziewanie, jeszcze więcej zniknie zapomniana, lecz spróbujmy wychwycić najciekawsze. Przelejmy je później na papier. W formie obrazu, tekstu, rzeźby czy innej formy twórczej. Dziś rządzi wyobraźnia, nieograniczona moc kreacji. Bawmy się i przelejmy w rzeczywistość wszystko to, co stworzy nasz umysł.

Dzień czwarty.

Dnia czwartego przyszedł czas na orchideę. Kwiat duchowego piękna, prawdy i pracy magicznej.
Dziś będziemy skupiali się na swoim wnętrzu, pozwolimy sobie na introspekcję i przeanalizujemy swoje zalety i wady. Mocne i słabe strony. Egzotyczna woń storczyków skłania do podążenia w stronę duchowego poranka. Otwarcia oczu na prawdę o sobie samym. W pierwszej kolejności pomyślmy o tym, co w sobie lubimy, jakie nasze cechy są dla nas ważne i które z nich pozwalają nam osiągać to, czego pragniemy. Skupiamy się na nich, przypominamy sobie okoliczności, w których okazały się niezbędne. Tę samą czynność wykonujemy przy naszych wadach, słabych stronach, które uniemożliwiają nam realizację zamierzeń. Pozwalamy sobie na odrobinę narcyzmu, karcimy się odrobiną autokrytycyzmu. Znajomość naszych cech, uświadomienie sobie naszych ułomności daje nam poczucie siły, bezpieczeństwa i kontroli. Otwiera oczy na prawdę o nas samych. Kierujemy energię do naszego wnętrza, pozwalając jej odkryć w nas to co ukryte, obudzić prawdziwą siłę i zaangażowanie w pracę nad sobą i rozwój.

Dzień piąty.

Wrzos. To temat przewodni piątego dnia. Podobnie jak w poprzednich dniach, siadamy przed kominkiem, pozwalamy naszemu ciału pogrążyć się w relaksującej ciszy. Otoczeni aromatem wrzosowego olejku kierujemy naszą uwagę wgłąb siebie. Dziś nie będziemy skupiać się na naszych emocjach, uczuciach, przeżyciach czy traumach. Dziś pozwolimy energii płynąć. Oddychamy głęboko, uwalniamy pokłady wewnętrznej siły, która dotąd pozostawała stłumiona. Dziś puszczają tamy, energia płynie w naszym ciele z siłą tsunami, rozpychając meridiany do granic wytrzymałości. Kierujemy energię do dłoni i stóp. Czujemy jak pali nas wewnętrzna część dłoni, jak pulsuje w nas krew. Wsłuchujemy się w bicie naszych serc, nasze głębokie oddechy. Jesteśmy siłą, jesteśmy magią samą w sobie. Jest naszą częścią i naszym życiem. Już bez emocji towarzyszących pierwszemu dniu, stajemy się zimnym, białym światłem, latarnią wśród ciemności. Pozwalamy temu światłu odgonić mrok, oświetlić nam drogę, zmieść przeszkody, które odgradzają nas od szczęścia. Medytację kończymy powoli. Skupiamy światło w sobie i przechowujemy tę siłę w swoich sercach aż do czasu, gdy będzie potrzebna. Wtedy będziemy gotowi.

Dzień szósty.

Przedostatni dzień praktyki przeznaczamy na pracę z aromatem szałwii. Pełni energii, zaznajomieni z naszymi pragnieniami, dobrymi i złymi cechami. Ogarnięci twórczą inicjatywą i zregenerowani po trudach życia codziennego, przeznaczamy ten dzień na przemyślenia. Aromat szałwii skłania do spojrzenia na wszystko szerzej. Dziś więc skupimy się na mądrym, sprawiedliwym i krytycznym podejściu do tego co dzieje się w naszym życiu. Zaglądamy w przeszłość, sięgamy do tego co było dla nas ważne, radosne lub bolesne. Co nas ukształtowało, co kształtuje nadal i kierujemy naszą uwagę ku temu, dokąd zaprowadzą nas nasze decyzje. Zastanawiamy się czy to, co czujemy, co nas gryzie jest dalej na tyle istotne, by to pielęgnować i zasilać. Czy przypadkiem nie robimy sobie tym tylko krzywdy? Pogodzeni z przeszłością, bez lęku patrzymy w przyszłość.

Dzień siódmy.

Ostatni dzień naszej przygody. Nadszedł czas na ostatni aromat – lotos. Dzisiejsza medytacja będzie szczególna. Nie poświęcamy w niej uwagi niczemu. Pozwalamy naszemu ciału rozluźnić się i napełnić energią, lecz nie wymuszamy niczego ponad to. Oddychamy głęboko, uspokajamy myśli i trwamy w ciszy. Jesteśmy w pustce, w naszym wewnętrznym kosmosie. Otoczeni nieskończoną przestrzenią wisimy pogrążeni we śnie. Niepotrzebne myśli giną w pustce, jesteśmy tylko my. Trwamy w tym stanie, pogrążeni z ciszy, sięgamy umysłem do świata na zewnątrz. Nie jesteśmy już sami. Jesteśmy światem. Powietrzem, ziemią, płomieniem świecy. Kroplą wody na liściu. Płatkiem śniegu za oknem. Rośliny stają się naszymi członkami, zwierzęta żyją w nas, stają się naszą częścią. Jesteśmy Ziemią. Jesteśmy wszechświatem. Jesteśmy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Medytacja i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *