Przede wszystkim trzeba odróżnić Duszę od Echa. Dusza to z definicji dalsze życie człeka ciała pozbawionego. To implikuje pewien ciekawy efekt. Bez układu hormonalnego, taki byt nie jest zdolny do odczuwania jakichkolwiek emocji. Jest pierwotną siłą życiową, samą świadomością. To, czy posiada wspomnienia i zdolność przetwarzania informacji, pozostaje jeszcze kwestią sporną (choć to, że istnieją myślące byty astralne sugeruje taką możliwość), badaną obecnie przez neurologów (pewnie słyszeliście ostatnio o badaniach nad organoidami i sztucznymi splotami nerwowymi). Echo to wielka, naładowana silnymi emocjami kopia przeszłości, która ciągle i ciągle odtwarza się w astralu, zmienia i mutuje w swoim własnym garze wspomnień. Echo jest ucieleśnieniem wszystkiego, co dana osoba wygenerowała w tym miejscu i czasie.
Wracając do tematu: Dusze nie mogą być ani dobre ani złe – zwyczajnie nie przeżywają zbyt wiele w tej formie i nie podlegają problemom ciała fizycznego. Jeśli wywierają jakieś wpływy na świat materialny to albo efektem rozpędu, bo jeszcze nie pozbyły się nawyków albo na podstawie silnej i logicznej potrzeby poprawienia niedoskonałości, które im psują wizję. A i to takie działania są dość rzadkie i związane z potrzebą pozostania tu, gdzie nie bardzo już pasują. Echa natomiast bywają uciążliwe i potrafią narobić sporo problemów, kiedy zapętlą się w swoim żalu, gniewie i całej reszcie. Są pasożytami, żerują na energii ludzi, którzy doświadczają ich obecności. Mszczą się za przeszłość, nie zwracając zbytniej uwagi na to, czy obiekt ich działań choćby stał w pobliżu przyczyny ich powstania. Staja się poltergeistami. Czy echa mogą być pozytywne? Niezwykle rzadko ale tak. Muszą zajść przy tym dość wyjątkowe okoliczności. Bohaterska śmierć w trakcie ratowania innych, długotrwała praca charytatywna, mocno ponad siły, związana przy tym z silnym poczuciem misji i osobistego zaangażowania. Nie jest to tak częste jak te szkodliwe echa. Częściej od pozytywnych, heroicznych, powstają neutralne, niegroźne ale odrobinę irytujące. Dzieje się to wtedy, gdy ktoś cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Nerwice natręctw zostawiają wyraźny i powtarzalny ślad w astralu i jest on łatwy do utrwalenia i zapętlenia. Echa takie nie są zwykle silne w pierwotnej formie ale wykazują wyjątkową zaraźliwość. Żywi mogą podłapywać obsesje echa i zwiększać jego własną moc.
Ale żeby wyczerpać temat, muszę zaznaczyć, że istnieje jeszcze trzecia możliwość. Wyjątkowo rzadka i związana z wyjątkowymi, tragicznymi okolicznościami. Czasem może zdarzyć się, że echo będzie wyjątkowo silne a dusza posiadająca jeszcze nawyk poddaństwa. Echo w takim wypadku może próbować zawładnąć i uwięzić duszę, która będzie traktowała Echo jako swoje ciało. Pozbawiona jednak fizycznych zmysłów, pogrążona w wiecznej agonii, będzie ulegała degeneracji. Świadomość jednak nie wygasa, więc lot w dół będzie trwał całymi wiekami, zmieniając ją w coś wstrętnego. Dusza posiada możliwość podejmowania decyzji, tworzenia i świadomego działania, czego brakuje Echu. Połączenie możliwości obu, tworzy byt, który z braku lepszych określeń można nazwać demonem.